Recenzja filmu

Jaskinia (2005)
Bruce Hunt
Cole Hauser
Eddie Cibrian

Podziemny koszmar

Klaustrofobiczna atmosfera jest odczuwalna już od samego początku – zalane przejścia, momentami ciasne i bardzo kręte, ciągnące się kilometrami, wzbudzają w nas dreszcze przed nieznanym i
Natrafiwszy na "Jaskinię" można by mieć złudne wrażenie, że "Zejście" jest jego częściową kopią lub na odwrót, jednak obie produkcje powstały w 2005 roku. Różni je w wyemitowaniu na ekrany kin ledwie 5 miesięcy. W obu filmach reżyserzy popisali się wyobraźnią, którą podali nam na talerzu w formie smacznego obiadu. Warto przy tym zaznaczyć, że "Jaskinia" jest debiutanckim, i niestety jedynym, horrorem stworzonym przez Bruce Hunta, dzięki któremu naprawdę dobrze zabłysł w dotychczasowej historii kina grozy. 

Akcja rozpoczyna się w czasach zimnej wojny, kiedy grupa grotołazów przemierza Karpaty, docierając do tajemniczego, małego kościółka skrytego między skalnymi stokami gór. Z budowlą sakralną wiąże się niepokojąca historia sięgająca czasów templariuszy, którzy postawili ów budynek na wejściu do sieci jaskiń. Przez splot nieszczęśliwych zdarzeń zostają uwięzieni pod powierzchnią ziemi, jednak ku ich przerażeniu legendy związane z tym miejscem okazują się być prawdziwe. Tutaj ich historia urywa się, gdyż zostajemy przeniesieni do czasów współczesnych, gdzie inni grotołazi postanawiają spenetrować sieć jaskiń. W tym celu muszą usunąć skały, którymi przysypane jest wejście. Następnie spuszczając się na linach, docierają do pierwszego pomieszczenia, Sali Tytanów. Jednak pomimo  niepokojących odkryć w postaci szczątków człowieka znalezionych tuż przy wejściu do jaskiń, grotołazi nie rezygnują z projektu i zaczynają stopniowo zagłębiać się w sieć podziemnych tuneli. Klaustrofobiczna atmosfera jest odczuwalna już od samego początku – zalane przejścia, momentami ciasne i bardzo kręte, ciągnące się kilometrami, wzbudzają w nas dreszcze przed nieznanym i  poczucie zamknięcia, choć jesteśmy tylko biernymi obserwatorami.

Warto zaznaczyć także dbałość o takie szczegóły jak ukazanie stworzeń żyjących w jaskiniach, dzięki którym zachowano pozorny realizm zdarzeń. Bowiem każda istota była potrzebna innemu, tworząc tym samym harmonijny łańcuch pokarmowy. Podczas badania fragmentu ciała jednej z istot, dr Kathryne Jennings (Lena Headey) odkrywa, że jest to organizm pasożytniczy, który powoduje mutacje u swojego nosiciela. Na skutek ataku niezidentyfikowanego stworzenia dochodzi do śmierci jednego z członków ekipy i zawalenia się podwodnego szlaku, którym dotychczas podążali. W ten sposób pozostali przy życiu grotołazi są zmuszeni do dalszej wędrówki w głąb jaskiń, licząc, że w końcu uda im się znaleźć inne wyjście. Drogę ku niemu utrudniają im nie tylko rwące nurty wody, wspinaczki po skalnych ścianach jaskiń, ale przede wszystkim czyhające w mroku potwory, które na nich polują. 

"Im dalej w las, tym więcej drzew" – tak można podsumować ten film. Pomimo zachowania klaustrofobicznego klimatu, horror tracił nieco swojej magii przez wyolbrzymione pomysły twórców. Latające potwory, mające z wyglądu coś na kształt obcych, po pewnym czasie wywoływały na twarzy grymas niezadowolenia, aniżeli strach. Nie mniej pomysł na horror został wykorzystany, akcja była wartka, a schemat umierania poszczególnych postaci nie był tak oczywisty, jak się to często zdarza w innych produkcjach. Suma summarum, warto obejrzeć film, by nie tyle samemu wyrobić sobie ocenę, ale przede wszystkim zmierzyć się z krętymi i ciasnymi korytarzami, które wydają się nie mieć końca, a w których można tak łatwo stracić zdolność logicznego myślenia.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Do "Jaskini" podchodziłem sceptycznie, nie sądziłem, że film będzie mógł się równać z genialnym horrorem... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones